Sayd15
Administrator
Dołączył: 05 Kwi 2007
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Czw 23:25, 05 Kwi 2007 Temat postu: Samolot z steropianu |
|
|
Żeby wyciąć dobre skrzydło potrzebny jest dobry szablon. Jak go zrobic - napisałem tutaj. Najpierw odmierzamy na krawędzi płyty styropianowej odpowiednie wymiary, a następnie korzystając z szablonów odcinamy odpowiednie kawałki.
Do boków wyciętego półfabrykatu przymocowujemy szablony profilu. Można to zrobić przypinając je szpilkami, albo przykleić dwustronną taśmą klejącą.
W tym momencie można uzyskać zwichrzenie geometryczne (washout) przez obrócenie szablonu końcówki skrzydła o wymagany kąt (jeżeli washout nie był uwzględniany przy projektowaniu szablonu). Gdy mamy przymocowane szablony można przystąpić do wycinania. W przypadku prostych skrzydeł całą operację można przeprowadzić samemu, w przypadku skrzydeł bardziej zbieżnych przyda się pomoc drugiej osoby, lub automatu. Jeżeli będziemy wycinać we dwójkę dobrze jest na szablonie wypisać co ok. 1cm cyfy, wtedy będzie można synchronizować przesuw ramy - jedna osoba odlicza, w którym momencie szablonu jest w danym momencie, druga stara się nadążać . Blok styropianu trzeba zabezpieczyć przed przesuwaniem podczas wycinania. Można go przykleić do stołu przy pomocy taśmy dwustronnej, lub oprzeć o coś (np. zaciski na brzegu stołu - fot).
Trzeba uważać, żeby drut nie napotkał na przeszkodę podczas wycinania, bo wtedy cała robota na nic. Przy okazji, jeżeli coś poszło nie tak, jakaś wytopiona dziura albo inny "bug" to nie ma co się szczypać. Płyta styropianu kosztuje tylko 5zł . Dobra, wracając do tematu: szablon przymocowany do stołu, drut się grzeje, zaczynamy wycinanie. Drut trzeba prowadzić tak, żeby wszedł w styropian równocześnie na całej długości skrzydła i równocześnie wyszedł. Posuw powinien być płynny, każde zatrzymanie drutu powoduje wytopienie rowka w powierzchni skrzydła. Dlatego ważne jest wyszlifowanie szablonów. Temperaturę drutu trzeba dobrać doświadczalnie - każdy ma inne preferencje - ma dobrze ciąć. Trzeba wziąć pod uwagę prędkość cięcia - można ciąć zimniejszym drutem powoli lub cieplejszym szybciej. Cieplejszy drut lepiej tnie i mniej ugina się przy przechodzeniu przez styropian, ale może powodować nadtopienie powierzchni skrzydła. Wycinamy najpierw górę, potem dół (to znaczy ja tak robię) nie wyrzucając resztek! Przydadzą się później.
Jeżeli skrzydło ma mieć wznios (dihedral) trzeba uciąć brzeg pod odpowiednim kątem. To jest jeden z tych przypadków, gdy przydają się resztki. Składamy wszystko razem (dolny odpad, rdzeń, górny odpad) tak jak było przed wycięciem i mocujemy razem, żeby się przypadkiem nie rozjechało. Teraz pod koniec skrzydła podkładamy jakiś klocek lub książkę alby uzyskać wymagany wznios. A teraz przychodzi czas na ponowne wykorzystanie specjalnych szablonów - kątów prostych. Przydają się one też gdy płytę 1 x 0.5 m trzeba pociąć na kawałki wielkości skrzydeł. Przypinamy te szablony tak, żeby były prostopadłe do stołu a płaszczyzna cięcia przechodziła przez dolną krawędź skrzydła. Jeżeli zrobimy tak z lewą i prawą połówką skrzydła dostaniemy ładnie dopasowane płaszczyzny, które po sklejeniu zapewnią odpowiedni wznios.
Odpady po wycinaniu przydają się też gdy robimy skrzydło pokryte balsą. Wtedy rdzeń, po posmarowaniu żywicą i oklejeniu balsą okładamy tymi resztkami i dopiero obciążamy. Osiąga się wtedy równomierny docisk okleiny do rdzenia. Wracając do skrzydeł styropianowych - skrzydło zrobione z samego styropianu jest zbyt wiotkie, żeby unieść model, a tym bardziej wytrzymać jakieś "kwargle" w powietrzu. Żeby je wzmocnić należy wkleić listewkę - dźwigar. Listewka nie może psuć profilu, więc trzeba wyciąć rowek, w który ją wkleimy. Nie ma co się martwić, do tego też można zrobić odpowiednie szablony. Przyczepiamy je do rdzenia w miejscu, gdzie ma przebiegać dźwigar. A dźwigar przebiega przeważnie w 30% szerokości skrzydła. No więc przyczepiamy je i wycinamy rowek. Dla tej czynności można zmniejszyć temperaturę drutu, żeby nie wytopił kanionu, a tylko tyle, ile trzeba. Listewkę wklejamy na żywicę albo klej poliuretanowy.
W międzyczasie można przyciąć krawędź spływu żeby się nie zepsuła za szybko. Tymi samymi klejami łączymy połówki skrzydła (oczywiście, jak już wyschły te dźwigary). Można, dla wzmocnienia, wkleić kawałek patyczka od szaszłyków między łączone połówki.
Teraz wystarczy przykleić kawałki balsy na krawędzi natarcia i spływu, żeby ochronić styropian przed rozerwaniem przez gumy mocujące skrzydło, okleić taśmą klejącą krawędź natarcia i podkleić krawędź spływu. Gotowe! Mamy skrzydełko do "Paskudnika".
Tutaj akurat okleiłem całe skrzydło - od góry i od dołu. Jak ktoś nie wie jeszcze to mogę chyba przekazać wskazówkę, którą dostałem od Marka Jankowskiego - taśmę klejącą można naprężać i wygładzać żelazkiem - tak jak folię do oklejania Jeżeli przy naprężaniu skrzydło pokrzywi się na skutek nierównego nagrzania można po prostu zerwać całą taśmę i okleić jeszcze raz - nie jest tak droga jak folia do oklejania.
Żeby powstał samolot potrzebny w zasadzie jest jeszcze kadłub. Pozostając wierni styropianowi użyjemy tego samego materiału co na skrzydło. Ponieważ kadłub jest z reguły smukły do jego budowy można wykorzystać resztki z wycinania, np. innych skrzydeł. W przypadku, który przedstawię poniżej miałem akurat do dyspozycji jeden prostokątny kawałek i jeden klin.
Pokombinowałem trochę i okazało się, że można je dopasować w taki sposób, że pasują do siebie (i nawet ładnie wyglądają, ale to tylko moje zdanie). Przyciąłem je na odpowiednią długość, ale zanim skleiłem, wpadł mi do głowy pomysł, żeby zamontować podwozie. Tu wyprzedzę trochę historię: Podwozie świetnie chroni śmigło przed uszkodzeniem, ale do lądowania za bardzo się nie nadaje. Zrobione ze szprychy rowerowej jest zbyt miękkie i po każdym "lądowaniu" muszę je prostować. Drugi raz zrobiłbym je z normalnego drutu sprężynującego 2,5mm. Ale wracając do głównego wątku, wyciąłem płytkę ze sklejki 2mm tak, żeby pasowała między "nos" i "belkę ogonową". Wygiąłem ze szprychy dwie golenie podwozia i przymocowałem je nicią do sklejki, a następnie dokleiłem jeszcze żywicą.
Gdy już miałem zespół podwozia gotowy, można było skleić kadłub. Trójkątne wzmocnienie dokleiłem do belki ogonowej przy pomocy kleju poliuretanowego, natomiast nos, podwozie i ogon skleiłem żywicą epoksydową.
Dobra, mamy już coś co z grubsza przypomina kadłub. Żeby przypomiało samolot, potrzebne jest jeszcze usterzenie. W tym przypadku zrobiłem je z depronu 4mm, nabytego w Castoramie jako panele sufitowe. Na zdjęciach widać gustowny niebieski kolorek. Statecznik poziomy wzmocniłem naklejając na niego od spodu kawałek 1,5mm balsy przy zawiasie. Dźwignie przenoszące napęd z bowdena na powierzchnię sterową zrobiłem ze sklejki 2mm i wkleiłem żywicą, dodając jeszcze wzmocnienia z kawałków balsy. Stery są przymocowane do stateczników przy pomocy taśmy klejącej. Z przodu wyciąłem wgłębienie na silnik i regulator. Silnik trzeba umocować tak, żeby jego oś była skierowana kilka (3 do 5) stopni w dół. Ma to zabezpieczyć przed zadzieraniem samolotu przy dodawaniu gazu. Do zamocowania silnika wystarczyło przykleić go taśmą klejącą, tą samą co zawiasy. Żeby nie było później na mnie, trzeba go okręcić kilka razy i mocno docisnąć. Jak nie, to odmaszeruje w locie. Serwa zamocowałem w dziurach wyciętych w styropianie. Bo napędu sterów użyłem plastikowych części bowdena. Koszulkę przymocowałem do kadłuba, aby uniknąć luzów w układzie sterowania. Jeżeli by się jej nie przymocowało, bowden mógłby się wyboczyć pod wpływem sił działających ze sterów i z serwa, co uniemożliwiałoby sterowanie.
Mamy kadłub w jednym kawałku, podwozie, stery, zamocowane serwa i silnik, teraz trzeba gdzieś przymocować skrzydła. Wymyśliłem sobie, że dorobię taką jakby kabinkę w której będą akumulatory i która jednocześnie będzie służyć do mocowania skrzydeł. Wykorzystując walające się po warsztacie resztki depronu, tym razem prążkowanego, wyciąłem ścianki boczne "kabinki". Żeby wzmocnić ją trochę górną część, nad kadłubem, skleiłem z dwóch warstw.
Zanim przykleiłem ją na amen (co będzie wymagało odcięcia jej w razie, tfu tfu, awarii) wyregulowałem długość popychaczy sterów. Ponieważ koniec przy sterze był zamocowany na stałe, regulację mogłem przeprowadzać tylko od końca przy serwach. Było to łatwe, bo do zamocowania bowdena do orczyka serwa użyłem takiego czeskiego patentu od MPJeta, który polega na tym, że do orczyka montuję się tulejkę z otworem, w ten otwór wkłada się bowden i zabezpiecza śrubką. Patent jest super bo po poluzowaniu śrubek, podłączyłem serwa do odbiornika, włączyłem nadajnik, serwa ustawiłem na neutrum sterów, potem tylko ustawiłem ręcznie płaszczyzny sterów i dociągnąłem śrubki. Potem przykleiłem pokrywę i kadłub był gotowy.
Zmontowałem wszystko, wstawiłem akumulatory, przymocowałem skrzydła, ale jeszcze coś brakowało. W końcu zajarzyłem. Oto efekt końcowy:
W samolocie do napędu wykorzystałem silnik Mabuchi 380 z przekładnią 2,5:1 ze śmigłem APC 9x6E, zasilanie z pakietu 8x700mAh, serwa HS-81, odbiornik Jeti Rex5. Model latał też z pakietem 7x500mAh.
Powodzenia
Post został pochwalony 0 razy
|
|